Kelsey. Możemy wystartować o dziewiątej?

  • Nikolas

Kelsey. Możemy wystartować o dziewiątej?

07 August 2022 by Nikolas

Kelsey pomyślała, że poranne ćwiczenia są ostatnią rzeczą, która sprawiłaby jej przyjemność. - Czasami chodzi tam ze mną Sheila - zachęcała ją Cindy. - Możesz przy okazji popytać, czy komuś czegoś nie powiedziała. - Dobrze, niech będzie dziewiąta - zgodziła się Kelsey. - Dobranoc - powiedziała wszystkim Cindy i wyszła. - Ja też już się zbieram - oświadczył Nate. Spojrzał na Kelsey i zwrócił się do Larry'ego: - Dość dziwna sytuacja. - Jaka sytuacja? - Zostawiam cię tutaj, żebyś spał z moją byłą żoną. - On nie śpi z twoją byłą żoną - sprzeciwiła się Kelsey. - Nie śpimy razem - dodał Larry. - Nie? - Oczywiście to zaproponowałem - zażartował, mrugając do Kelsey - ale mnie odprawiła. Grzecznie, lecz stanowczo. - Tak, to do niej podobne. Skądś to znam. - Ale przecież wyszła za ciebie. - Wyszła, ponieważ mnie lubi. Wyszła za mnie z litości, i to wszystko. - Nate - przerwała im Kelsey. - Pomyśl. Jesteś 99 zbyt przystojny, żeby wiązać się tylko z jedną kobietą. A ty, Larry, spotykasz się ostatnio z najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałam, i do tego sympatyczną. Nate, idź już do domu. Larry, druga sypialnia jest tam. Cindy obudzi mnie za kilka godzin, a wkrótce potem zacznie się znęcać nad moim ciałem w tej sali gimnastycznej. Zabierajcie się już stąd, obaj. Popchnęła Nate'a w kierunku drzwi. - Nie wypędzaj mnie - zaprotestował żartobliwie. - Skoro tak ci na tym zależy, ja mogę się poznęcać nad twoim ciałem. - Wynocha! Wypchnęła go za drzwi. - Nie zapomnij zamknąć! - przypomniał jej już z ganku. - Jasne. Nate czekał, aż usłyszy dźwięk zasuwy. Uspokoiła go: - Już zamknięte. - Grzeczna dziewczynka. Dobranoc. - Dobranoc. Odwróciła się. Larry ze śmiechem uniósł ręce. - Już idę do sypialni. Kelsey wróciła do kuchni, żeby wyłączyć ekspres, postanowiła jednak nastawić go na rano. Cindy

Posted in: Bez kategorii Tagged: beata tyszkiewicz, fajne filmy marvela, wyprzedaz w zarze,

Najczęściej czytane:

ęciom. Oczywiście, było pewne podobieństwo, ale wyglądało na to, że Felicity wymyśla niestworzone historie. - Skąd wiesz? Byli do siebie bardzo podobni. - Ale nie byli bliźniakami, na miłość boską. Oczywiście, że byli do siebie podobni, mieli podobny styl mówienia i podobne głosy, ale różnili się sposobem bycia. Stosunkiem do rodziny i w ogóle do wszystkiego. Na początku myślałam, że to z powodu pożaru. Myślałam, że Chase mówi trochę inaczej z powodu operacji twarzy. I że się zmienił, bo otarł się o śmierć. Ale to nie wyjaśnia jego zachowania. Tego chamskiego, zarozumiałego stosunku do ludzi. A Cassidy? Cofnęła się do lat osiemdziesiątych. Pamiętasz, że przed pożarem miała zamiar rozwieść się z Chase’em i nie wracać do przeszłości? I że Chase nie poświęcał jej w ogóle czasu przez ostatnie lata? Na początku myślałam, że twoja kochana siostrzyczka ma takie dobre serce z powodu poczucia winy, bo jej mąż o mało nie zginął. Myślałam, że chce zachować twarz przed ludźmi, żeby nie uważali jej za sukę, która rozwodzi się z kaleką. To tłumaczyło, że przy nim jest. Ale chodzi o coś więcej. Ona nie składa pozwu o rozwód, bo jest z Brigiem. Zawsze ci mówiłam, że ona coś do niego czuje. Derrick wpatrywał się w zdjęcie w gazecie. Głęboko w sercu czuł, że Felicity ma rację. - Szkoda, że nie wpadłam na to wcześniej, ale naprawdę nie rozumiałam, o co chodzi, dopóki nie zobaczyłam, jak on rozmawia z Laszlo. Był za zimny. Za bardzo wyluzowany. Nie miał na sobie nawet krawata. To nie był Chase. To nie był wykrochmalony i zapięty na ostatni guzik Chase McKenzie. Wiedziałam, do cholery! - Najwyraźniej była zadowolona z siebie. Derrick musiał przyznać, że zawsze była czujna i podejrzliwa. Przecież udało jej się go złapać. - Jak sądzisz, dlaczego Baldwinowi zawsze robili zdjęcia z brodą? Dla zmyłki, na wszelki wypadek! - Nie jestem przekonany... - skłamał Derrick. Było mu niedobrze. Jeżeli to, co mówi Felicity jest prawdą, to będzie niezła afera. - Popatrz, na miłość boską! - Wyrwała mu gazetę z ręki i położyła na biurku. Jaskrawo pomalowanym paznokciem wskazała zdjęcie Baldwina. - To Brig, do cholery! A Cassidy go chroni. Tak jak przedtem. - Ona nie... - Och, Derrick, dorośnij. Oczywiście, że tak. Ona ostatnia go widziała przed laty, prawda? - Tak, ale... - A on odjechał na jej koniu, na cennym Winchesterze. - Remmingtonie - odruchowo poprawił ją Derrick. - Co za różnica. Wrócił. Jest z twoją siostrą. A to nie wróży nic dobrego. Po tym zakłamanym mieszańcu nie można spodziewać się niczego dobrego. - Powinna być wściekła, ale wyszczerzyła zęby w uśmiechu, jakby w zanadrzu miała jakąś tajemnicę. Po raz pierwszy od miesięcy Derrick był tego samego zdania, co jego żona. To prawda, że nienawidził Chase’a McKenziego, ale Chase tył przynajmniej na tyle mądry, że znał swoje miejsce. Zawsze piął się do góry, prześladował go sen o Ameryce, ale w głębi duszy wiedział, że nic nie zmieni tego, że urodził się w nieodpowiedniej rodzinie. Mógł chodzić do najlepszych szkół, zostać prawnikiem, ożenić się z córką bogatego człowieka i piąć się po drabinie sukcesu, ale pewne szczeble były dla niego niedostępne, bo pochodził z biednej rodziny i był synem zwariowanej półkrwi Indianki, wróżbitki i ojca padalca. Ale Brig... On to co innego. Derricka złapał skurcz w szyi. Brig nie uznawał zasad. Nic go nie obchodziły przywileje związane z urodzeniem. - Czy ty wiesz, co to znaczy? - Oczy Felicity błyszczały. - Nie... ja... - On tu nie wrócił bez powodu, Derrick. Wrócił, żeby oczyścić się z zarzutów. - Ale nie może. Zabił Angie. - Nie był tego pewien, ale powtarzał to tyle razy, że prawie w to uwierzył. Prawie. W jego krwi zawrzała stara zazdrość. Gdy myślał o Brigu i Angie, wściekłość zaślepiała mu umysł. Felicity coś wie. - Prawda? - Musimy donieść policji - oświadczyła Felicity. Zmrużyła oczy. Derrick widział, że rozważa problem ze wszystkich stron. Podziwiał żonę za jej spryt. Lubiła mieć wszystko przemyślane, zawsze miała na uwadze przyszłość. Ich przyszłość. - Przecież jest ścigany. - O ile zabił Angie. - Nie tylko Angie, ale też dziecko. - Uśmiech zniknął z jej twarzy. - Nie wiesz... - Że mogło to być twoje dziecko? Wierz we mnie trochę, dobrze? Dziecko mogło być Briga McKenziego, twojego ojca, Jeda Bakera albo twoje. - Zmarszczyła czoło, bo nie znała odpowiedzi. - Znam cię na tyle dobrze kochanie, iż podejrzewam, że było to twoje dziecko. - Zwariowałaś? Co ty wygadujesz? Że Angie sypiała z Brigiem... - Tak! Szmaciła się. Nie bez powodu. Na początku nie mogłam tego zrozumieć, ale potem pojęłam wszystko. - Co to znaczy: wszystko? - Tak naprawdę nie chciał słuchać jej wyjaśnień. ...

- Potrzebowała jelenia. Kogoś, kogo mogłaby obwinić. Nie kogoś znaczącego, a już na pewno nie własnego ojca czy brata... - Twarz Felicity wykrzywiła się w zadawnionej, bolesnej wściekłości. - Była w ciąży i nie mogła 169 nikomu o tym powiedzieć, więc musiała uwieść kogoś, kto miał już tak zaszarganą reputację, że nikt by się nie zdziwił, gdyby Angie zgłosiła gwałt. Derrick wpatrywał się w nią zszokowany. - Myślisz, że chciała wrobić Briga? - Och, oczywiście, że Brig ją pociągał. Pociągał wszystkie dziewczyny. Był przystojnym awanturnikiem. Najprzystojniejszym facetem w mieście. Pociągał wszystkie dziewczyny. - Ciebie też? - Derrick nie chciał tego słuchać. Od lat nienawidził Briga. Był przekonany, że na zawsze zniknął z jego życia. Ale nigdy nie wymazał go ze swej pamięci. Gdy Cassidy wyszła za brata Briga, w Derricku znowu odżyła dawna wrogość. Ale Chase znał swoje miejsce, a... Cholera, Felicity miała rację. Chase, gdy został sprowokowany, przeskoczył przez biurko, żeby mu wlać. Już wtedy wydało się to Derrickowi dziwne. Chase raczej nie był porywczy, a przynajmniej nie w ostatnich latach. Zawsze rozwiązywał problemy w cywilizowany sposób. Złość wyrażał słowami, które mogły wyrządzić większą krzywdę niż bójka. Natomiast Brig zawsze był porywczy, nie bał się wskoczyć mu na głowę i wymachiwać pięściami. Derrick nabrał pewności. Co, do diabła, Brig McKenzie robi w Prosperity? Felicity znowu coś mówi... tylko co? - Czy mnie pociągał? Brig? Tylko jako samiec, a to mi nigdy nie wystarczało. Pamiętaj, kochanie, że miałam ciebie. Nie zawracałam sobie głowy Brigiem McKenziem, Jedem Bakerem, Bobbym Alonzo, ani żadnym chłopakiem, który z radością by mnie zaliczył. Byłam wierna. Zawsze byłam i zawsze będę. Jestem córką jednego z najbardziej szanowanych sędziów w tym stanie! - Na jej twarzy widać było zmarszczki, wyżłobione przez wiek i rozpacz. - W przeciwieństwie do ciebie, nie muszę się zachowywać jak zwierzę. Nigdy nie byłeś wobec mnie uczciwy. Nie miał zamiaru się kłócić. Wiedział, że to bez sensu. - Wracając do rzeczy - ciągnęła, opanowując łzy - z jakiegoś powodu Angie zawzięła się, żeby przespać się z Brigiem. Nie mogłam pojąć, dlaczego tak jej na tym zależy. Każdy chłopak z miasta skwapliwie skorzystałby z takiej propozycji... - Dość! - Derrick chwycił ją mocno i przycisnął ją do ściany. Uderzyła głową o mur. - Nie mów tak o niej! - A ty mnie nie bij! - Obrażasz Angie i... - Na miłość boską, Derrick, spójrz prawdzie w oczy! - Oddychała nierówno. Prychnęła głośno. - Tłumaczę ci tylko, że Angie potrzebowała mężczyzny, którego mogłaby nazwać ojcem dziecka. - Felicity była czerwona na twarzy, a jej oczy błyszczały. - O ile rzeczywiście nie był nim Brig. Derrick zamknął oczy. Niewiele brakowało, żeby zemdlał. Potrząsnął głową. - Nie. - Twój ojciec? - Nie... nie sądzę. Chociaż Rex za nią szalał, nigdy by nie... Naprawdę nie sądzę, żeby jej dotknął. Nigdy. Mimo że chciał. On... on... Znalazł sobie inne kobiety. - Puścił jej rękę i Felicity uderzyła plecami o ścianę. - Ale chyba to nie ty, co, kochanie? Powiedz mi prawdę. Angie była w ciąży z tobą, tak? - spytała zdławionym głosem, w którym słychać było nadzieję, że zaprzeczy, chociaż była niemal pewna, że to on. Zamrugał szybko. - Może ja. - Jego głos był szorstki. - Była przerażona. Bardzo przerażona. Dziecko... mogło nie być normalne, a ona nie uznawała aborcji i... Felicity zadrżały wargi, które wykrzywiły się w pogardzie. - Tak myślałam! - Z jej oczu popłynęły łzy. - Ty draniu - powiedziała szeptem. - Ty skończony draniu! Robiłeś skoki w bok, zdradzałeś mnie i pieprzyłeś się z własną siostrą! - Odskoczyła od niego, jakby nagle stał się dla niej obrzydliwy. - Mógłbyś przynajmniej temu zaprzeczyć. Zrzucić winę na swojego ojca. Albo na Briga! Na kogo-kolwiek! - Robiłem to. Przez siedemnaście lat. - Wiedział już, co musi zrobić. Odwrócił się. Usłyszał, że płacze, ale nie przejął się tym. Z determinacją zrobił to samo, co siedemnaście lat temu. Wprawdzie był w innym domu, ale tutaj też była gablota z bronią. Przystanął tylko po to, żeby wziąć naboje, a potem otworzył oszkloną szafkę i wyciągnął swoją ulubioną strzelbę. Tę, którą ustrzelił mnóstwo jeleni, zajęcy i saren. - Nie! - Felicity poszła za nim, zobaczyła winchestera i potrząsnęła głową. - Nie możesz! - Nie mam wyboru. - Nie rób tego, Derrick. Poradziłam sobie z tym. Już się tym zajęłam.... - Rzuciła się na niego, ale bez trudu ją odepchnął. Była zgrabna, ale niska, i to w niej lubił, bo bez trudu mógł się od niej uwolnić. Upadła pod ścianę, ale szybko się podniosła. - Nie wiesz, co robisz. Załadował naboje do magazynka i zamknął strzelbę z głośnym i trzaskiem. - Derrick, proszę cię, nie rób głupstw. - Była spanikowana. Derrickowi podobało się szaleństwo, które pojawiało się w jej zielonych oczach zawsze, gdy była przerażona. Wtedy miał nad nią całkowitą władzę. Nad każdym, kto stanął mu na drodze. - Powinienem był załatwić tego bydlaka dawno temu. ... [Read more...]

silnik. Potem włączyła klimatyzację i uchyliła okna, by wypuścić

gorące powietrze z nagrzanego samochodu. Diaz zdjął kapelusz, wsiadając do auta po czym odwrócił się, ciskając ciemnobrązowego stetsona na tylne siedzenie. Zapiął pasy. ... [Read more...]

wspólny język. Jego abuelo był cichy i niewzruszony niczym głaz.

Wolał patrzeć, niż brać udział, a granice swojego prywatnego, duchowego świata otoczył grubym murem. Większość Meksykanów była hałaśliwa, przyjacielska i otwarta. Dziadek Diaza był zupełnie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 twarze.bydgoszcz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste