— Nie było cię tu, Tempero, kiedy hrabia poprosił mnie,
żebym z nim pojechała — powiedziała lady Rothley wesoło. — Ale sama znalazłam lekki płaszcz, który narzuciłam na suknię, a lady Barnard była tak słodka, że pożyczyła mi 123 długi szyfonowy woal do przewiązania kapelusza. Rzuciła swoje rzeczy na łóżko i podeszła do Tempery, wołając z entuzjazmem: — To było cudowne! Czułam się, jakbym fruwała gdzieś w przestworzach albo pływała w morzu. Pędziliśmy drogą z prędkością co najmniej piętnastu mil na godzinę! Hrabia powiedział, że kiedyś zabierze mnie na przejażdżkę swoim nowym samochodem wyścigowym, który może jechać nawet trzydziestką! Pomyśl tylko, Tempero! To prawie niemożliwe wyobrazić sobie taką prędkość! — Nie miałaś prawa jechać z hrabią. — Słowa z trudem przechodziły Temperze przez gardło. — Nikt mi nic nie zaproponował — odparła lady Rothley — a ja chciałam wyjść. To było takie zabawne, Tempero — i nigdy nie czułam się bardziej szczęśliwa! — Belle-mère, proszę cię, bądź rozsądna. Wiem, co czujesz do tego mężczyzny. Ale przypuśćmy, że przyjmiesz jego propozycję, a za jakieś pięć lat, a może wcześniej, on poczuje się tobą zmęczony.... I co potem? — Nie wiem — odpowiedziała lady Rothley — i wcale mnie to nie obchodzi! Kocham go, Tempero, i kiedy on jest przy mnie, nawet nie dostrzegam innych mężczyzn! Po prostu dla mnie nie istnieją! — A książę? — Nie uwierzysz — rzekła lady Alaine — ale jeśli książę oświadczy mi się, odmówię. — Rzeczywiście nie wierzę — powiedziała Tempera.— Jeśli zaproponuje ci małżeństwo, zgódź się. — Nie zgodzę się! Nie! — wykrzyknęła lady Rothley uderzając pięściami w blat toaletki. — Chcę być z Vincenzem. 124 — Poproszono cię, byś została w zamku jeszcze tydzień — powiedziała chłodno Tempera. Potem musimy wracać do Londynu. Spytałaś może hrabiego, jakie on ma plany? — Wczoraj wieczorem wspomniał o powrocie do Włoch — powiedziała lady Rothley cicho. — Ale mówił to do kogoś innego. — Nie sugerował przyjazdu do Londynu? — naciskała Tempera. — Nie! — A sądzisz, że to zrobi? Lady Rothley zakryła twarz dłońmi. — Nie dręcz mnie, Tempero. Doskonale wiem, co usiłujesz mi powiedzieć. Nie jestem aż tak głupia! Ale kiedy tylko mam okazję, nie potrafię oprzeć się pokusie bycia z nim! Siedzieć przy nim w jego aucie to jak podróżować do raju! Och, Boże, dlaczego tak się czuję? Co mam robić? Zapadło milczenie. Tempera opadła bez sił na krzesło. — Nie znam odpowiedzi na to pytanie, belle-mère. Prawdę mówiąc, pomyślała, że nie zna odpowiedzi na