w pudle.
– Sprawdzę. Interesuje nas każdy, kogo w ciągu ostatniego roku zwolniono pudła, a siedział za przestępstwo z uszkodzeniem ciała. – Może się okazać, że lista będzie długa. – Nie daj, Boże. – Wolał nie myśleć, ile czasu im to zajmie. Doszli do samochodu Martinez. Otworzyła drzwiczki. – Powiedz mi, o co chodziło Bledsoe? Co z tym wszystkim ma wspólnego Rick Bentz? – Nic. To pewnie tylko zbieg okoliczności. – Hayes wyjął okulary z kieszeni i włożył je na nos. – Związek? Bledsoe pracował z Bentzem i Trinidadem nad sprawą bliźniaczek Caldwell. Kiwała głową. Łączyła fakty. – Bledsoe zawsze szuka kozła ofiarnego. – Tylko o to chodzi? Nie o to, że żona Bentza spławiła Bledsoe? – zapytała. – Rankin coś o tym mówiła, kiedy dzisiaj rano wymieniono nazwisko Bentza. – Rankin ma swoje stare żale – mruknął Hayes. Nie chciał się wtrącać w wydziałowe plotki, zwłaszcza dotyczące spraw sprzed lat. – Tak, mówiła, że się spotykała z Bentzem. – Jak wiele innych. – Corrine O’Donnell też – zauważyła. – Tak. – Skinął głową, oparł się biodrem o samochód i czuł, jak ciepło przenika przez materiał spodni. – I wiele innych. Na przykład Bonita Unsel. Pracowała w obyczajówce, zanim przeszła do zabójstw. Innych nie pamiętam. To już historia. – Historia, która się wydarzyła, zanim Bentz wyjechał. – Zmarszczyła brwi. Obok nich przemknęła osiemnastokołowa ciężarówka. – Może nasz morderca nie tyle morduje bliźniaczki, ile drwi sobie z Bentza. Może wie, że wrócił. – Możliwe – przyznał. – Jak się skończyła sprawa sióstr Caldwell? – zainteresowała się. – Bentz się poddał i zamknął dochodzenie? Hayes przecząco pokręcił głową. – Nie. Facet był w rozsypce, ale to nie jego wina, w każdym razie nie tylko jego, że sprawę zamknięto. – Choć nigdy nie powiedział tego na głos, uważał, że Bentz powinien był zrezygnować z tej sprawy na samym początku, zostawić ją w rękach Bledsoe albo Trinidada. Był już wtedy zaledwie cieniem samego siebie, pijakiem, który miał w nosie pracę. LAPD chciało, żeby kierował dochodzeniem, które przykuwało uwagę opinii publicznej, stąd klęska okazała się jeszcze bardziej gorzka. – Zrobili z niego kozła ofiarnego. – Bledsoe chyba nadal ma do niego pretensję. Hayes wzruszył ramionami. – Bledsoe i Bentz zawsze skakali sobie do oczu. Pracowali razem nad tą sprawą, ale jak mówiłem, Bentz był szefem. Po jego odejściu Bledsoe przejął sprawę, ale zawsze go obwiniał. – Au. – No właśnie. Nigdy za sobą nie przepadali. Rozdzwoniła się komórka Martinez. – Zadzwonię, gdy tylko się czegoś dowiem. – Podniosła aparat do ucha. – Martinez. Hayes zerknął na miejsce zbrodni, przeszedł wąską jezdnię i podszedł do swojego samochodu. Myślał, co trzeba zrobić, ile danych przejrzeć na początku każdego śledztwa. Mając tyle roboty, będzie szczęściarzem, jeśli zobaczy córkę przed trzydziestymi urodzinami. Rozdział 13 W mglistą noc po Nowym Orleanie rozpełzał się zapach rzeki Missisipi. Jadąc uliczkami Dzielnicy Francuskiej, Montoya czuł, jak ogarnia go mrok. Cały czas miał w uszach rozmowę z Bentzem. Bentz zachowywał się jak idiota, uganiając się za duchem zmarłej żony, kiedy tu, w domu, czekała na niego prawdziwa, żywa kobieta. To bez sensu. Bentz, zazwyczaj pragmatyczny, nie grał całą talią. Najwyraźniej randka ze śmiercią wpłynęła na jego umysł. I to jak. Na ulicach było niewiele aut, ale światła miasta, które wróciło do życia po huraganie, oślepiały. Wsunął do kieszeni kluczyki od samochodu i wszedł do domu, niewielkiego bungalowu,